Coś zgrzyta
Polski sektor rynku telekomunikacyjnego wyraźnie przeżywa trudności. Objawy są różnorakie, ale dobrze widoczne, szczególnie w ostatnich miesiącach. Jak zwykle chodzi o pieniądze. Ostre kontrowersje wywołała opracowana przez Ministerstwo Łączności propozycja przetargu na przydzielenie koncesji operatorom UMTS. Temat ten szeroko omawiamy w tym numerze i wrócimy do niego w następnym. Ministerstwo postawione w nader niełatwej sytuacji, z jednej strony instytucji zapewniającej wpływy do budżetu, a z drugiej regulatora mającego podejmować najkorzystniejsze dla rozwoju telekomunikacyjnego rynku decyzje, ma przed sobą zadanie, którego nie da się rozwiązać tak, by nasycić wilka i ocalić owcę. Wszystko wskazuje na to, że wilk wygra, a owce stracą resztki wątłego tłuszczyku, który z trudem zaczęły gromadzić. W efekcie zapłacimy, i to niemało, my, czyli posiadacze telefonów komórkowych. Operatorzy komórkowi do już zaciągniętych długów i pożyczek będą musieli dopisać nowe, a operacja taka grozić może nawet stagnacją rozwoju rynku telefonii mobilnej. Oczywiście nasuwa się pytanie, czy wprowadzenie najwcześniej za 2-3 lata telefonii 3G jest konieczne i da takie możliwości, aby cały ten proces się opłacał. Szczególnie ważne jest dziś to, że sprzedaż koncesji dzisiaj jako żywo przypomina sprzedaż kota w worku.
Jak na razie, z organizowanych pokazów UMTS w działaniu i prowadzonej kampanii reklamującej tę najnowszą technikę, najbardziej widoczne jest to, że komórki będą kiedyś wideotelefonami i będzie można zdalnie zarządzać urządzeniami domowymi. O cenie takich aparatów i urządzeń z nimi współpracujących mówi się znacznie mniej, tak zresztą, jak o kosztach budowy całego systemu. Pytania dotyczące tych tematów zbywane są twierdzeniami, że nie będzie to tanie, a na dokładniejsze analizy potrzeba czasu.
Może jestem zbyt staroświecki, ale dziś nie odczuwam braku widoku mojego rozmówcy, choć oczywiście szybsza transmisja danych byłaby bardzo pożądana i co najważniejsze, już działa (GPRS), bez gigantycznych kosztów budowy nowych sieci. Na marginesie przypomnijcie sobie Państwo, jak niezbyt dużym powodzeniem cieszą się organizowane z okazji targów czy konferencji pokazy wideotelefonii korzystających z łączy stałych. Jednak nie jesteśmy przyzwyczajeni do telefoniczno - telewizyjnych rozmów twarzą w twarz.
Całkiem niedawno technika i ekonomia udzieliła inwestorom bardzo poważnego ostrzeżenia, które zakończyło się bankructwem. System Iridium, tak wspaniale wysublimowany technicznie, nowoczesny w fazie projektowania, ogarniający cały świat, skończył swoje istnienie tak marnie. Analitycy uważają, że stało się tak przez rozwój GSM i wysokie ceny, a także opóźnienie w realizacji projektu. Czy za kilka lat systemy UMTS będą skazane na wegetację ze względu na wysokie ceny i tym razem za wczesną realizację? Czy może ciągle niespłacone systemy GSM upadną, bo ludzie zakochają się w UMTS? Bardziej prawdopodobna wydaje się pierwsza możliwość. Co najgorsze, nie można wykluczyć pojawienia się za kilka lat jeszcze innego, nowszego systemu łączności mobilnej, wymagającego budowy nowych sieci.
Marek Młynarski
|